sobota, 28 listopada 2009

sobota, 21 listopada 2009

Egzamin

Egzamin z zoologii:
- Co to za ptak? –pyta profesor studenta, wskazując na klatkę, która jest przykryta tak, że widać tylko nogi ptaka.
- Nie wiem – mówi student.
- Nie zdał pan. Jak się pan nazywa?
Student podciąga nogawki:
- Niech pan profesor sam zgadnie.

Ostateczna prawda

Na łożu śmierci umierający mąż do żony:
- Kochanie, muszę ci się do czegoś przyznać... Zdradziłem cię...
- A myślisz, że dlaczego Cię otrułam?

Konserwatysta

Spotka się dwóch znajomych, którzy nie widzieli się od kilku tygodni. Jeden z nich ma w uchu kolczyk.
- Co się stało? Zawsze byłeś takim konserwatystą, a tu nagle, kolczyk w uchu?
- A co, nie można?
- Można, można. A od kiedy go nosisz?
- Odkąd moja żona znalazła go w naszym łóżku.

środa, 18 listopada 2009

Mecz

Przedstawiciel piekła proponuje niebu rozegranie meczu piłkarskiego.
- Głupi pomysł – odpowiada archanioł Gabriel – Przecież wiesz, że wszyscy najlepsi piłkarze są w niebie...
Lucyfer na to:
- A wiesz, gdzie są wszyscy sędziowie?

Bezsenność

U lekarza:
- Panie doktorze, czy wyleczy mnie pan z bezsenności?
- Tak, ale najpierw trzeba ustalić i zlikwidować przyczynę.
- Lepiej nie. Żona jest bardzo przywiązana do naszego dziecka...

środa, 11 listopada 2009

Trudny czas

Młody małżonek pyta doświadczonego:
- Który miesiąc ciąży jest najtrudniejszy?
- Dziewiąty. Wtedy, kiedy sam musisz nosić dziecko.

wtorek, 10 listopada 2009

Trudny wybór

Wchodzi skacowany facet z rana do baru. Spostrzegawczy barman od razu proponuje:
- Co podać? Wódka, whisky, spirytus?
- Nie wiem... wszystko takie pyszne!

wtorek, 3 listopada 2009

Nie pytaj o wiek

Kobieta po raz drugi staje przed sądem:
- Ile ma pani lat?
- Trzydzieści osiem, wysoki sądzie.
- Pięć lat temu mówiła pani to samo!
- Ależ, oczywiście, wysoki sądzie. Ja nigdy nie zmieniam zeznań!

Kto biedniejszy

Seryjny morderca ciągnie kobietę do lasu. Kobieta krzyczy przerażona:
- Ale ponuro i ciemno w tym lesie! Bardzo się boję!
Na to morderca:
- No, a co ja mam powiedzieć?! Będę wracał sam...